Dzisiaj też coś płaskiego na rozjeżdżenie. Trasą przez Miłocin, Bratkowice i Czarną Sędziszowską dojeżdżam do Kamionki. Krótki odpoczynek nad zalewem i powrót a samą trasą do domu. Po drodze zaglądam jeszcze nad zalew w Bratkowicach.
Po przymusowej przerwie związanej problemami z gardłem znowu można było wyjść na rower. Niestety straciłem klika dni pięknej pogody. Czuję, że obecna kondycja raczej nie ma nic wspólnego z kondycja sprzed przerwy, w związku z tym, decyduje się na teren płaski. Na początek wzdłuż łącznicy Rzeszowa z autostradą dojeżdżam do giełdy samochodowej. Dalej jadę przez Trzebownisko do lotniska w Jasionce. Tutaj skręcam na Tajęcinę i przez Wysoką Głogowską dojeżdżam do Głogowa. Powrót do Rzeszowa drogą krajową nr 9. A w domu ćwierćfinał Euro Portugalia- Czechy :))
Przed inauguracyjnym meczem Euro 2012 Polska-Grecja, wybieram się na krótką wycieczkę. Z racji niepogody miałem dłuższa przerwę w rowerowaniu. Jadę promenadą wzdłuż zalewu do Zwięczycy. Dalej Racławówka i przez Kielanówkę i Staroniwę do Rzeszowa. Przejeżdżając przez Rynek widzę już ludzi zbierających się na oglądanie meczu, w tym grupę Portugalczyków. Niestety po tym wyjeździe dopada mnie choroba :(
Zawody z cyklu Cyklokarpaty. Edycja w Strzyżowie. Trasa przez Brzeżankę. Wyniki co chwilę zmieniane, ale ostatecznie 30 miejsce w klasyfikacji open i 19 w swojej kategorii. Biorąc pod uwagę problemy ze skurczami lewej łydki i przymusowe przestoje, wynik całkiem dobry.
Przejazd samochodem do Dubiecka. Stąd rowerami do Birczy. Dalej przez Posadę Rybotycką do klasztoru w Kalwarii Pacławskiej. Bardzo fajny podjazd na samą Kalwarię. Stąd kierunek południowy drogą gruntową. Jakieś 50 metrów przed granicą polsko-ukraińska skręt w prawo i bardzo przyjemną, leśną drogą dojazd do szosy prowadzącej do Arłamowa. Hotel w Arłamowie w remoncie więc nie dostaję się na teren ośrodka. Powrót przez nieistniejące wioski Jamnę Górną i Jamnę Dolną do Trójcy. Tutaj powrót tą samą drogą do Birczy i do Dubiecka.
Zaraz po powrocie ze ślubu koleżanki i kumpla w Chmielniku, wybieram się na rower. Na początek wyjazd na Magdalenkę. Później zjazd do Chmielnika. Dalej podjazd na Borówki i zjazd do Borku. Tutaj decyduję uderzyć na Błażową i dalej na Lecką. Na rozjeździe dróg pomiędzy Lecką a Straszydlem skręcam do lasu w nieznane bliżej tereny :) Dzięki GPS-owi w telefonie wreszcie mogę sobie pozwolić na takie odważne wojaże ;) Wyjeżdżam w Bliziance koło Niebylca. Dalej znowu wjazd do lasu i wyjazd w Sołonce. Tutaj zjazd i rekord prędkości tego roku 80 km/h. Nie jest to mój v-max ale niestety nie pamiętam swojego osobistego rekordu sprzed roku. Dalej powrót do Rzeszowa przez Przylasek i również nieznaną mi wcześniej drogą.
Na początek jazda po rzeszowskich sklepach muzycznych w poszukiwaniu kapodastera :). Później kierunek Przybyszówka. Dalej wyjazd na górkę w Niechobrzu. Zjazd do Czudca i powrót przez Babicę, Lubenię i Przylasek. Od Budziwoja niemiłosierny wiatr z przodu. Jazda po prostym a wysiłek jak pod górkę :)
Tym razem wybieram się na jedne z moich ulubionych podjazdów w okolicy. Na początek najtrudniejszy. Podjazd w Babicy koło mostu na Wisłoku. Około 2000 metrów prawie nieustannego podjazdu, 175 m w górę, co daje średnie nachylenie 8,75 %. Po wyjechaniu grzbietem przejeżdżam do Sołonki. Tam krótki odpoczynek przy tężni. Teraz druga atrakcja dnia. Zjazd z Sołonki. Jeden z najszybszych w okolicy. Według GPS maksymalna prędkość mojego zjazdu 74,3 km/h, choć wydawało mi się, że na liczniku widzę trochę więcej. No ale trzymajmy się wersji gpsowskiej. Dalej obieram kierunek na Straszydle. Tam całkiem fajny podjazd serpentyną, lecz niestety stosunkowo krótką. Dalej uderzam drogą na Czerwonki. Nigdy tą soszą nie jechałem, ale od czego jest GPS :) W Borku wyjeżdżam na główna drogę. Tutaj już znajome dla mnie tereny. Następny podjazd na Borówki. Tym razem 1000 metrów około 145 metrów w górę. Średnie nachylenie 14,5 %. Dalej zjazd do Chmielnika i droga przez wzgórze św. Rocha do domu.
Jedziemy razem z tatą. Cel to szczyt Patrii (420 m.n.p.m). Najpierw kierunek Chmielnik, przez Słocinę. Koło kościoła w Chmielniku skręcamy w lewo na Zabratówkę. Z głównej drogi skręcamy w lewo w mniej zamieszkały teren. Kilkaset metrów później tato łapie gumę. Szybka zmiana dętki i jedziemy dalej. Wjeżdzamy do lasu, gdzie przejeżdżamy koło urokliwych jeziorek. Wyjeżdżamy w Tarnawce. Stąd pozostaje już nam tylko wjazd na Husów, na szczyt Patrii. Na górze piękne widoki na okoliczne wzniesienia m.in. na Sucha Góre oraz na Kotlinę Sandomierską. Wracamy przez Albigową i Kraczkową.
Przyszedł czas aby rozpocząć to co w kolarstwie lubię najbardziej, czyli podjazdy. Można powiedzieć, że pierwsze górki za płoty w tym sezonie. Na początek przejazd do Budziwoja i tam pierwsza górka pod Przylasek. Podjeżdżając postanawiam zmodyfikować trochę planowaną wcześniej trasę i dodać do niej małą pętlę. Odbijam w prawo na Lubenię, dokąd zjeżdżam serpentynką znaną z OS-ów Rajdu Rzeszowskiego. Dalej jadę na wschód wzdłuż Lubenii. Przejazd przez rzeczkę w bród, również znany z trasy rajdu. Po kilkuset metrach skręcam w lewo. Drugi podjazd dnia dzisiejszego. Na górze jestem z powrotem na drodze do Przylasku. Wjazd do lasu i stromy zjazd do skrzyżowania w Hermanowej. Teraz uderzam na Tyczyn. Po przejechaniu przez miasteczko następny podjazd, tym razem na Łany Tyczyńskie. Dalej przez Matysówkę, Słocinę i terenem na Magdalenkę. Stad już tylko zjazd do domu.